“Nic wielkiego nie zrobiłem, po prostu…” i tu zaczyna się długa litania wolontariusza.
Litania cichej miłości:
– Poprawiłem poduszkę, bo była za wysoko.
– Przyniosłem herbatę z cytryną, taką jak lubi.
– Przeczytałam kolejny rozdział jej ulubionej powieści.
– Poczekałam aż zaśnie, bo nie chciał być sam.
– Wziąłem urlop, żeby z nimi pobyć. Najlepszy urlop w życiu.
– Nakarmiłam go zupą. Trwało to z pół godziny, ale było cudownie.
– Wysłuchałem jej historii, jak to w sześćdziesiątym którymś roku… popłakałem się.
– Wyszliśmy na spacer, tzn. wypchnęliśmy łóżko, bo chciała popatrzeć w niebo.
– Ponosiłem trochę paczek z tira, nic takiego.
– Nakleiłem z tysiąc znaczków, bo chciałem, żeby wszyscy ludzie na świecie wiedzieli o tym miejscu.
– Zbierałem do puszki i taka pani podeszła i powiedziała, że mi dziękuję, a ja do tej pory nie wiem za co.
– Zawiozłem obiad do starszej pani, ma na imię Ania – nikt nie wie ile osób uratowała w czasie wojny, ale ja już na szczęście wiem.
– Trzymałam jej dłoń i nuciłam kołysankę, chociaż średnio umiem śpiewać, a ona się tak pięknie uśmiechała.
– Umyłam okna i kilkanaście parapetów, podlałam też kwiatki. Ktoś powiedział, że zaprosiłam do pokoju promienie słońca. Stałam ze ścierką i płakałam.
– Nigdy tyle nie tańczyłem z mopem, co tutaj.
– Przebrałem się na Mikołaja. Normalnie – rola życia.
– Popilnowałem stoiska z piernikami. Był mróz i wiatr, ale czułem jakieś takie ciepło w sercu. Czuję je zresztą do dziś.
– Przyniosłam kwiatki z ogródka, bo w jej domu było zawsze pełno kwiatów.
– Pojeździłem trochę samochodem po mieście, żeby wolontariusze mogli je zobaczyć, bo dla mnie są bohaterami.
– Myślałam, że mam tu pomóc przemywać, przewijać, karmić a okazało się, że to ja w moim sercu i umyśle jestem przemywana, przewijana, karmiona.
…………………………………………………
[miejsce na Twoje „nic takiego”]
Dlaczego?
“Pomagam, bo kocham”