Litewska misja specjalna Michaeli – 9 lat cudu ufności

Gdy kilkanaście lat temu s. Michaela Rak wyjeżdżała z Polski, miała za sobą ponad 15 lat pracy w hospicjum w Gorzowie Wielkopolskim. Przekraczając granicę Litwy, po raz kolejny ruszyła w nieznane. Bez języka, bez zabezpieczeń. Zadanie, które przed nią postawiono przerastało zarówno jej siły, jak i wszelkie wyobrażenia. Poznaj historię, która wstrząsnęła (nie tylko) Litwą.

Ul. Rasų 4. Wilno. Pod wskazanym adresem zastała ruinę. XVII-wieczny budynek po prostu odstraszał. Wtedy jeszcze nie wiedziała, że to dokładnie w tym miejscu namalowano obraz Jezusa Miłosiernego, że tam mieszkał ks. Sopoćko, że tam S. Faustynie objawiał się sam Jezus, by mówić o miłosierdziu.

Gdy s. Michaela oznajmiła, że tu wybuduje nowoczesne hospicjum, niewiele osób wierzyło, że powstanie… cokolwiek. Remont i adaptację wyceniono bowiem na ponad 4 mln zł. „Masz tylko trzy złote od kwiaciarki i żadnych perspektyw, nie da się. Poza tym – w języku litewskim nie ma nawet takiego słowa, jak hospicjum, więc nikt tu nie przyłoży do tego ręki, bo po co. Mało mamy problemów?” – ciągle to słyszała. Nie poddała się. Zaczęła pisać listy, jeździć po całym świecie i pukać niemal od domu do domu. Wszędzie prosiła tylko o jedno: „Chcemy okazać darmową miłość umierającym na Litwie. Pomóż nam”. Kropla do kropli i pomoc zaczęła płynąć – np. pierwsze łóżka przyjechały od Maltańczyków z Radomia. 16 czerwca mija 9 lat od poświęcenia i otwarcia Hospicjum bł. Ks. Michała Sopoćko w Wilnie. Do przez ten Most do Nieba przeszło kilka tysięcy osób. Ile dokładnie? „Przestałam liczyć, ale konkretne twarze pozostają we mnie na zawsze. Przestrzeń umierania jest miejscem najintymniejszym. Czuję się wyróżniona, że tyle osób mnie do niej zaprosiło” – powiedziała w jednym z wywiadów s. Michaela Rak – założycielka jedynego hospicjum na Litwie.

Przestrzeń umierania jest miejscem najintymniejszym. Czuję się wyróżniona, że tyle osób mnie do niej zaprosiło” – powiedziała w jednym z wywiadów s. Michaela Rak

Ostatnie lekarstwo

Hospicjum jest jedyną tego typu placówką na Litwie, a przy tym jedną z najnowocześniejszych w tej części Europy. Siostra rozwinęła też działalność hospicjum domowego w promieniu 100 km wokół Wilna. Zatrudnia ponad 60 osób, w tym lekarzy specjalistów i pielęgniarki. Każdego chorego przyjmuje jednak za darmo, niezależnie od wyznania i narodowości. „Jeśli ktoś otrzymuje diagnozę nie rokującą już na żadne leczenie, znajduje u nas lekarstwo, które może przewrócić do góry nogami całe jego życie. Tym lekarstwem jest miłość a ona musi być bezinteresowna” – mawia siostra Michaela. Echa jej podejścia do służby chorym doszły do świata mediów, stając się tematem wielu reportaży i artykułów a nawet filmu dokumentalnego (“Tu się żyje”, reż. Kinga Dębska, 2018 r.).

Pojednania zwaśnionych rodzin, pogodzenie się z historią życia, rozkwit wolontariatu i resocjalizacji, a nawet uzdrowienia fizyczne – takie owoce kojarzą się Litwinom ze słowem „hospisas”. Słowem, które do języka litewskiego wprowadziła polska zakonnica.

Ambasada dobra i nowe wyzwania

Wileńskie hospicjum to jedna z najważniejszych ambasad Polski, promująca wartości, które są nie do przecenienia: miłosierdzie, pokój i pojednanie. „Wierzymy, że nie tylko uda nam się to dzieło utrzymać, ale także rozwinąć – oznajmiła kilka lat temu s. Michaela. Przyszedł do mnie z mamą mały chłopiec, powiedział, że ma raka i zapytał czy mu pomogę. Powiedziałam tak, choć nie wiedziałam jak mam to zrobić, bo ledwo udawało się utrzymać hospicjum dla dorosłych. Zaczęli jednak przychodzić lekarze, którzy uświadomili mi jaka jest skala problemu. Rocznie na Litwie z powodu nieuleczalnych chorób umiera ponad 120 dzieci a hospicjum dla nich po prostu nie ma. Dlatego zrobimy wszystko, co się da, żeby ono powstało”. Swoim postanowieniem wywołała olbrzymie poruszenie, bo temat braku opieki nad nieuleczalnie chorymi dziećmi dla wielu środowisk był dotąd tematem tabu. Na szczęście nie jest w tym sama. „Walczę o godność człowieka od poczęcia aż do naturalnej śmierci” – tak uzasadniła chęć podjęcia pracy w hospicjum niewierząca pielęgniarka, która zapukała pewnego dnia do drzwi placówki przy ul. Rasų 4 w Wilnie. Siostra Michaela przyjęła ją z otwartymi ramionami, mówiąc tylko jedno zdanie: „Walczę o to samo, kochana – od dziś jesteś członkiem naszego zespołu”.

„Polacy, jeśli chodzi o pomoc najsłabszym są jak husaria – nie do zatrzymania” – takie zdanie padło w jednym z wywiadów i ono najlepiej charakteryzuje tempo zdarzeń.

Tymczasem w Polsce rozpoczęła się wielka akcja „Budujemy Most do Nieba – pierwsze hospicjum dla dzieci na Litwie”. Włączyli się w nią tacy artyści, jak np. Mietek Szcześniak, Marcin i Lidia Pospieszalscy, Paweł Królikowski, Paweł Domagała, Agnieszka Musiał (i wielu innych), zespoły Arka Noego, Deus Meus i Dagadana a nawet Reprezentacja Polski w Ampfutboolu. W szkołach w całej Polsce kilka tysięcy dzieci uczestniczyło też w akcji Skarbonka Dobra, organizowano kiermasze, koncerty, aukcje. „Polacy, jeśli chodzi o pomoc najsłabszym są jak husaria – nie do zatrzymania” – takie zdanie padło w jednym z wywiadów i ono najlepiej charakteryzuje tempo zdarzeń. Budowę dziecięcego oddziału zaczęto 7 grudnia 2018 roku, a uroczyste otwarcie odbyło się już 15 lutego 2020 roku. Koszt budowy przekroczył 5 mln zł. Olbrzymia część tej kwoty pochodziła od darczyńców z Polski. Ten cud jest owocem jednego zdania, który siostra Michaela powtarza każdego dnia: „Jezu, ufam Tobie – oddaję moją niemoc w Twoją moc”.


Ps. 16 czerwca 2021 r. o godzinie 15.00 na placu przed hospicjum odprawiona zostanie Msza dziękczynna w intencji wszystkich darczyńców i ludzi, którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się do powstania i działania hospicjum w Wilnie.

PHP Code Snippets Powered By : XYZScripts.com