To była koronkowa akcja. W organizację gali wręczenia pierwszego Anioła Nadziei wtajemniczonych było ponad pięćdziesiąt osób. “Pamiętaj – s. Michaela ma o tym dowiedzieć się dopiero na miejscu. Nikomu ani słowa” – to zdanie przekazywaliśmy sobie z ust do ust.
Kilkunastu muzyków pracowało nad nową, premierową piosenką a także nad nową aranżacją Hymnu Aniołów Miłosierdzia, który napisany został kilka lat temu specjalnie dla siostry Michaeli i jej dzielnej hospicyjnej drużyny.
Równolegle powstawało dwanaście opowiadań o aniołach codzienności i dwanaście obrazów na szkle. Te ostatnie malowała Katarzyna Kossowska, która jakiś czas temu zapragnęła stworzyć galerię dwunastu anielskich obrazów w ramach okiennych i przekazać je dla dziecięcego hospicjum. Nie wiedziała jeszcze, że w hospicjum tym jest dokładnie dwanaście dziecięcych łóżeczek. Trwał jednak wyścig z czasem.
Serce podpowiadało, że gala wręczenia Anioła Nadziei powinna odbyć się 2 października – w Święto Aniołów Stróżów, ale nie wszystko układało się jak po maśle. Z powodu chorób i kwarantanny, odpadały kolejne scenariusze, wykonawcy i miejsca. Jeszcze siedem dni przed uroczystością nie wiedzieliśmy gdzie zorganizować koncert. Wtedy pojawił się Piotr Dmitrowicz – dyrektor Muzeum Mt 5,14 (Muzeum Jana Pawła II i Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie) Z ogromnym entuzjazmem zaproponował, że gala może odbyć się w muzealnej arce – pięknej sali, przypominającej łódź. Włączył się też w “tajny plan” – miał oprowadzić s. Michaelę przez Muzeum i jak gdyby nigdy nic, wprowadzić ją na salę koncertową. Tak też się stało.
Scenariusz akcji wyglądał następująco: 2 października, o godzinie 13.00 w kilkuosobowym gronie przyjaciół s. Michaela uczestniczyła we Mszy św. w Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie. Eucharystia odprawiona została w intencji wszystkich darczyńców i przyjaciół wileńskiego hospicjum a przewodniczył jej (również wtajemniczony w niespodziankową akcję) ksiądz Elia Callegarin. O 14.00 siostrę przywitał dyrektor Muzeum i zaprosił do zwiedzenia wystawy (swoją drogą – wstrząsającej i pięknej – musicie ją zobaczyć). Po trzech kwadransach niczego nie spodziewająca się s. Michaelę Piotr Dmitrowicz wprowadził na salę, gdzie czekało już grono przyjaciół i artystów, muzyka, obrazy i dużo ważnych i czułych słów. Zobacz:
Nie będziemy zdradzać wszystkiego, ponieważ lepiej zobaczyć samemu co się działo, ale już poniższa galeria zdjęć wiele mówi o atmosferze tego spotkania. Listę artystów i zaangażowanych przyjaciół znajdziecie poniżej. Najpierw jednak dwa słowa o tajemnicy związanej z imieniem naszego Anioła.
Są tacy ludzie, dla których każda łza drugiego, każde słowo, każde marzenie i każda rana są bezcenne, ważne. Mają łaskę słuchania i rozumienia ciszy. Mają też łaskę szczególną, by każdy ból a nawet rozpacz przemienić w most do nieba. Po spotkaniu z łaską, którą przynoszą i którą są, rozplątują się nawet najbardziej ponure życiorysy, pojawia się światło w najgłębszej jaskini beznadziei a to, co nie miało najmniejszego sensu, staje się wskazówką a nawet perłą wiary i paliwem wdzięczności. Nazywamy ich aniołami, choć mają swoje wady, słabości i swoją osobistą kruchość. I może właśnie dlatego tak bardzo ich kochamy, bo są dowodem na to, że bezsilność człowieka jest adresem zameldowania Boga i właśnie tam objawia On swoją moc w sposób szczególny a niekiedy nawet spektakularny. Sami siebie nazywają szczęściarzami, osiołkami łaski, nieużytecznymi sługami, choć ratują, podnoszą i inspirują niewyobrażalną liczbę ludzi. Długo myśleliśmy jak nazwać takiego anioła. Może “Anioł Codzienności” lub “Anioł Drogi Powrotnej do Domu”? Ostatecznie wróciliśmy do źródła, które nas połączyło i popchnęło do tego, by służyć hospicjum w Wilnie. “Nadzieja niemożliwe czyni możliwym” – tak powtarzała nam siostra Michaela, która właśnie z nadziei stworzyła pierwsze hospicjum dla dorosłych a potem także dla dzieci w Wilnie. Pierwsze i jak dotąd jedyne. Co więcej – wybudowała je na Wzgórzu Nadziei, w miejscu, gdzie powstał pierwszy portret Ratownika wszystkich beznadziejnych przypadków. Dlatego statuetkę nazwaliśmy najprościej jak się da: Anioł Nadziei. I dlatego też – pierwszą z tych statuetek otrzymała właśnie s. Michaela Rak.
Sam pomysł dojrzewał kilka lat. Zaczęło się jeszcze w 2016 r. od prostej intuicji, by stworzyć oryginalną statuetkę, która wyrazi prostą prawdę, że każda chwila człowieka, każda jego łza i troska mają bezcenną wartość. Rzeźbę stworzyła Anna Pabis Guillaume – światowej sławy artystka, której prace podziwiać można w Nowym Jorku, Paryżu, Tokio, Londynie i w wielu innych zakątkach globu.
Kochaj i wspieraj www.mostdonieba.pl
Artyści:
Karol Makowski – aranżacja, kierownictwo muzyczne, instrumenty klawiszowe
Marta Kicińska – Rzeka Marty – wokal
Jonasz Stępień – wokal i gitara
Anna Szaja – wokal
Sara Malinowska – skrzypce (Classic Strings)
Monika Sobkiewicz – Hirsch – skrzypce (Classic Strings)
Magdalena Michna – altówka (Classic Strings)
Kamila Borowiak – wiolonczela (Classic Strings)
Mikołaj Pospieszalski – kontrabas, gitara basowa
Przemyslaw Smaczny – perkusja
Grzegorz Kiciński – gitara, konferansjer
Wideo: Grzegorz Juziak, Jędrzej Niestrój
Nagłośnienie: Źle i Tanio
Fotografie: Dariusz Kanak i Filip Weichert (Komancza Letnisko)
Produkcja: Fundacja Aniołów Miłosierdzia